Jest decyzja prokuratury w sprawie milionera z Wielkopolski. Chodzi o rozkopywanie wałów przeciwpowodziowych
Wracamy do sprawy.
Sytuacja miała miejsce w ośrodku Holiday Park & Resort w Cieplicach - Jeleniej Górze, którego właścicielem jest firma należąca do wielkopolskiego milionera Piotra Śledzia. We wrześniu zrobiło się głośno o rzekomym rozkopywaniu wałów przeciwpowodziowych przez pracowników ośrodka, by chronić go przed zalaniem. Spółka jednoznacznie i kategorycznie zaprzeczała wszelkim zarzutom. Sprawą zajęła się lokalna prokuratura.
Jak przekazano, śledztwo zostało umorzone. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, Ewa Węglarowicz-Makowska, podkreśla, że decyzja zapadła po przesłuchaniu wszystkich świadków oraz powołaniu biegłego z zakresu hydrologii, który wydał w tej sprawie opinię.
"Biegły, w wydanej opinii stwierdził, że wykopanie koparką pogłębienia na powierzchni tej grobli i jego skutki, nie miały istotnego wpływu na ilość przepływającej w krytycznym czasie wody. Natomiast, przyczyną zalania i podtopienia okolicznych terenów była woda pochodząca z innych źródeł. Były to ekstremalne opady deszczu, powodujące gwałtowny spływ powierzchniowy oraz wzrost stanów wody w całym górnym dorzeczu Bobru. Według biegłego i zebranych dowodów, szczególnie niekorzystna sytuacja wystąpiła w zlewni potoku Młynówka"- przekazała.
"Zdaniem biegłego, w wyniku działań podjętych na terenie ośrodka wypoczynkowego w Cieplicach oraz jego otoczeniu, a w szczególności pogłębienia koparką, istniejącego już wcześniej obniżenia w wale ziemnym, znajdującym się pomiędzy ulicami Lubańską i Dworcową, a także w wyniku wykopania nasypów naziemnych, wzdłuż zachodniej granicy ośrodka, na przedłużeniu ulicy Dolnośląskiej, nie doszło do sprowadzenia zdarzenia w postaci zalania, które zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób. Wielkość przepływu wody wywołana tymi działaniami była nieistotna dla zalanych obszarów objętych tym postępowaniem. Takie ustalenia wynikają nie tylko z opinii biegłego, ale także z obszernie zgromadzonej dokumentacji fotograficznej i filmowej. Ze zdjęć i filmów wynika, że woda przepływająca przez przekop rozlewała się, co prawda, po przeciwnej stronie wału, w stosunku do ośrodka, ale była odbierana przez sztuczne kanały irygacyjne i dalej płynęła, w kierunku rzeki Kamienna, przepustami pod torami i ulicą Sobieszowską"- dodała.
"Dlatego też prokurator uznał, że w tej sytuacji nie doszło do wyczerpania znamion przestępstwa z art.163 § 1 pkt 2 k.k."- przekazała prok. Węglarowicz-Makowska.
Decyzja o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocna.
Najpopularniejsze komentarze